Weszłam. Zauważyłam w oddali parę osób, ale szłam dalej przed siebie. W ramionach wiercił mi się Radisan, a właściwie Hrabren Radisan, jednak moim zdaniem persom nie jest do pyszczka (xD) z tak długimi imionami. Usiadłam na trawie, wypuszczając z rąk mojego naburmuszonego Hrabię.