- Dzięki. - wlazłam jakoś na gałąź z pomocą Pam. Sprawdziłam wytrzymałość następnego konaru i wpełzłam na niego. Po chwili dostałam się na średnią wysokość drzewa (nie patrz w dół, nie patrz w dół... xD). Po mojej prawej siedział jak hrabia Hrabia, machając puszystym ogonem i patrząc na mnie wrednie. Złapałam go i rzuciłam w ramiona Pam, krzycząc, by go złapała. Zeskoczyłam na nogi obok Pam, po czym skrzywiłam się, słysząc chrzęst. Po chwili poczułam ostry ból kostki.